"Wielka fabryka elfów" w warszawskiej wersji to nieco ponad dwie godziny gier i zabaw utrzymanych w świątecznej narracji. Kolejne zadania mają na celu znalezienie części do niedokończonej zabawki, której potrzebuje sam Święty Mikołaj. Niepowodzenie wiązałoby się z rozczarowaniem jakiegoś dziecka, które pod choinką nie znalazłoby wymarzonego prezentu. Czy warto wydać kilkadziesiąt złotych na przeżycie tej przygody? Sprawdziliśmy to całą rodzinką, Zuzia, ja i tata.
Jeśli nie macie czasu czytać całego wpisu, skrócona wersja brzmi: tak, warto, ale próg opłacalności kończy się w okolicach sześcioletnich pociech. Z ośmiolatkami, z przymrużeniem oka, jeśli uwielbiają wszystko co związane z Mikołajem, można zaryzykować, ale starsze dzieci raczej będą miały trudność z wkręceniem się w historyjkę, a i same zadania są na tyle proste, że miejscami...
"Wielka fabryka elfów" w wars...
Czytaj dalej