Miał być wpis o wymuszaniu, „suchym płaczu” Gabrysi i jak sobie z tym radzimy, ale jako że teraz siedzimy w domu i chorujemy, to postanowiłam zmienić tematykę posta. Rzadko mi się zdarza, by doprowadzić do stanu, w którym lodówka czy zamrażarka jest pusta. W zamrażarce nie trzymam dużo produktów, ale w pogotowiu zawsze jest włoszczyzna czy kawałek piersi z kurczaka. Tak na wszelki wypadek, jeśli na szybko trzeba będzie coś przygotować na obiad. Ale raz na jakiś czas przychodzi taki moment, kiedy w lodówce i zamrażarce zaczynają grać świerszcze. A ja powinnam wtedy wybrać się na zakupy, ale są takie momenty, jak np. teraz, kiedy siedzimy w domu już drugi tydzień. Czyli z zakupów nici, ale przecież obiad trzeba zrobić....
Miał być wpis o wymuszaniu, ...
Czytaj dalej