Top

„Hej, Przedziadku” – Wydawnictwo Tekturka

Sir Paul McCartney – tej osoby nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Kto nie zna, to polecam posłuchać piosenek zespołu The Beatles. Zaś, Ci co dokładnie śledzą jego losy, wiedzą że jest malarzem, od lat promuje wegetarianizm, walczy o prawa zwierząt, jest aktywistą przeciwko minom lądowym, wybijaniu fok oraz długowi trzeciego świata, a także nauczycielem muzyki.

„Hej, Przedziadku” to nie jest jego debiut literacki, bo wcześniej wydał już książkę kucharską „Poniedziałki bez mięs” oraz książkę dla dzieci „Wysoko w chmurach”. Tym razem inspiracją do napisania tej książki byli jego wnukowie, a dokładnie ośmioro wnucząt. Z pewnością z taką gromadką nie sposób się nudzić 🙂

I tak oto w naszych rękach pojawiła się bajecznie kolorowa książką pod tytułem „Hej, Przedziadku”. Określenie Przedziadek – ang. Grandude wymyślił jeden z wnuków i tak zainspirował dziadka do napisania wyjątkowej książki.

Historia zaczyna się bardzo prosto. Lucy, Tom, Em i Bob, nazwani przez swojego dziadka Ancymonami, spędzają weekend w jego domu. Nudzą się potwornie, bo za oknem „szaro, ponuro, dżdżysto i mżysto”. Do pokoju wchodzi dziadek z walizką i plecakiem na plecach, w ręku trzyma plik kartek pocztowych. Gdy Em przegląda pocztówki z widoczkami, marzy jej się znaleźć na piaszczystej plaży. Dziadek ma na to sposób, „wyciągnął z kieszeni płaszcza starą zardzewiałą busolę” i…. zadziała się magia.

„Wpraw busoli igłę w ruch – czas wyruszyć w podróż znów”

Za pomocą magicznej busoli przenoszą się na piaszczystą plażę. Razem świetnie się bawią, leniuchują wcinając smakowite lody i szaleją na latających rybach. A gdy pojawia się zagrożenie Przedziadek „zamachał magiczną busolą nad kolejną pocztówką” i w mgnieniu oka przenieszą się w kolejne miejsce. Schemat przygód jest bardzo podobny – niezapomniana zabawa, chwila relaksu, a gdy tylko napotykają na problemy, szybko przenoszą się w kolejne miejsce. Nie straszny im Dziki Zachód, piknik na szczycie wzgórza, latające krowy. Tu nie ma miejsca na nudę.

Na koniec, po takich atrakcjach, wykończone dzieciaczki przenoszą się z powrotem do domu. Dzięki magicznej busoli mają umyte ząbki, czystego buziaka i w ciągu 5 minut smacznie śpią. Również Przedziadek padł ze zmęczenia 🙂

Muszę przyznać, że jest to niezwykle ciepła, wesoła książka ukazująca Dziadka jako osobę zaangażowaną, pełną pomysłów na spędzanie czasu z wnukami. Do tego przecudne, kolorowe i dynamiczne obrazki wykonane przez Kathryn Durst. Ona zna się na rzeczy i wie jak przedstawiać historię za pomocą obrazów. „Hej, Przedziadku” z pewnością spodoba się dzieciom w wieku przedszkolnym, ale co tam dorosłym też powinna się spodobać. Ja jestem nią oczarowana!

POLECAMY!

Aktualną cenę książki możesz sprawdzić tutaj.

No Comments

Post a Comment