Top

„Kuku szuka szczęścia” – Wydawnictwo Mamania

Ahhh ten Kuku! Skradł nasze serducha, a w szczególności Gaby. W końcu w naszej biblioteczce pojawiła się druga cześć. Kuku nieco urósł i teraz… teraz ma nieco inny problem.

Zacznijmy od początku

O kuku i historii pępka możecie przeczytać tutaj. Cudowna książeczka, do której z chęcią wracamy. Obecnie razem z Kuku przeżywamy kolejną przygodę i szukamy z nim… szczęścia.

Jest wieczór, pora iść spać. Dla Kuku był to dzień pełen wrażeń, gdyż miał imprezkę urodzinową. Jednak chłopiec nie może położyć się spać. Coś go trapi. Każdy z gości życzył mu szczęścia, wiec teraz próbuje je znaleźć. Tylko jak je znaleźć? Jak ono wyglada.

„Pewnie jest bardzo ładne… Szczęście musi być ładne. Może jest błyszczące albo kolorowe jak tęcza”.

Z pomocą przychodzi Mama, która wyjaśnia synkowi, że szczęścia nie da się znaleźć od tak. Nie leży ono na półce, ani pod żadną kanapa, nie da się jego złapać i schować do skrzyni. Szczęście… dla każdego znaczy coś innego.

„Szczęście znajdujesz wtedy, kiedy dobrze się czujesz, kiedy jest ci miło. Ale widać je tylko w twoim uśmiechu. Kiedy się śmiejesz, wiesz, że je znalazłeś”.

Kuku długo myśli, jak może w porze wieczornej odnaleźć swoje szczęście… W końcu lubi robić różne rzeczy, które wywołują u niego uśmiech np. lubi jeść lody, jeździć na rowerze, spotkać się z kolegą. Ale na to wszystko jest już za późno. Kuku myśli, myśli i nie traci nadziei, bo z pewnością coś wymyśli. I ma! Wystarczyło przytulić się do Mamy i wszystkie troski i zmartwienia odeszły. Kuku uspokaja się i zasypia w ramionach mamy.

Uwielbiam takie proste historie z przesłaniem. W tym przypadku daje do myślenia, czym tak naprawdę jest dla każdego z nas szczęście – i dla dziecka, i dla dorosłego. Jak się okazuje do szczęścia niewiele potrzeba. I tu nie mam na myśli dóbr materialnych. Jest coś o wiele cenniejszego…. a to już musi rozgryźć każdy z nas…. 🙂

Zawsze moim dziewczynom powtarzam, że jak im smutno, albo po prostu pojawią się jakieś zmartwienia, wystarczy przyjść i powiedzieć „Mama, przytul mnie”. A ja rzucam wszystko, czym akurat jestem zajęta i przytulam. Ta książka jest potwierdzeniem tego, co w naszym domu funkcjonuje i się sprawdza, bo smuteczki szybciutko uciekają i na twarzach dziewczynek pojawia się uśmiech.

Dopełnieniem są tu kolorowe, piękne rysunki w wykonaniu Andrzeja Tylkowskiego. Być może nie każdemu one przypadną do gustu, bo ma się wrażenie jakby były narysowane przez dziecko. Ale i Gabrysi i mnie bardzo się podobają. Są takie swojskie 🙂 

My polecamy i oczywiście Monika Kamińska czekamy na więcej!

Aktualną cenę książki sprawdzisz tutaj.

No Comments

Post a Comment