Top

Ci z dwójka lub więcej dzieci mają teraz błogie życie, czyli kilka słów o 500+

Takie ostatnio usłyszałam słowa , gdy razem z Zuzią i Gabrysią postanowiłyśmy wybrać się środkami komunikacji miejskiej na plac zabaw. To nie była żadna wielka wyprawa przez całe miasto, ale raptem kilka przystanków od naszego domu.

 

Ledwo wsiadłam z dziewczynkami do tramwaju, a tu już spotkałam się z oporem wśród młodych ludzi, o dziwo ze strony kobiet. Chciałam wstawić wózek w dedykowane miejsce, a Zuzie posadzić na ruchomym siedzisku obok wózka. Niestety w miejscu dla wózków stały trzy młode kobiety. Poprosiłam grzecznie o przesunięcie. Niby to kilka przystanków, ale wole jak młoda usiądzie, bo nigdy nie wiadomo czy tramwaj mocniej nie szarpnie. Dodam może jeszcze, że jakiegoś specjalnego tłoku nie było, miejsca siedzące faktycznie zajęte, ale stojący mieli gdzie się podziać i to bez zbędnego ścisku.

 

 

A wracając do historii. Ponagliłam prośbę i pani w końcu ruszyła swoje cztery litery, ale tak że wózkiem stałam pod kątem i nie mogłam w żaden sposób posadzić na ruchomym siedzeniu córki, bo było zablokowane (na drugim siedziała starsza pani o kulach, więc aż wstyd mi było prosić, żeby zmieniła miejsce). No więc po raz kolejny poprosiłem i zaznaczyłam, że jest to miejsce dla wózków. I tym chyba przelałam czarę goryczy. Trzy panie miedzy sobą zaczęły prowadzić dyskusje, że teraz matkom w głowach się po przewracało, że powinny siedzieć w domu z dzieciarnią, w końcu dostają 500+ to je na wszystko stać. Powinny jeździć taksówkami, a nie zajmować miejsce w komunikacji itp. Szczerze ,chciałam coś powiedzieć, ale ugryzłam się w język, w szczególności, że dosłownie za chwile miałam wysiadać. W czasie tej gatki przesunęły się, ale swoje oczywiście musiały powiedzieć. Ehhh… brak słów – taka nienawiść, zazdrość, jakbym dziecko robiła tylko po to by dostać 500+. Z tramwaju wysiadałyśmy, ale niesmak pozostał.

 

 

W sumie to nie pierwszy raz kiedy ktoś do mnie mówi „ooo 500 plus idzie!”. Serio?? Naprawdę to już tak ludzi trzeba określać? Tak, pobieram 500+, ale ze względu na to, że jest to dla nas spore wsparcie. Nie zarabiamy kokosów, nie jeździmy co miesiąc na Bali. Żyjemy przyzwoicie, ale często jest tak, że trzeba zastanawiać się nad doborem zakupów, tak żeby nie zabrakło do końca miesiąca. 500+ daje nam pewną swobodę działania i brak dodatkowego stresu przy chorobach dziewczynek, które zawsze wiążą się z dodatkowymi kosztami, a kiedy wszystko układa się dobrze, pozwala zaplanować jakieś małe przyjemności dla dziewczynek. Ostatnimi czasy przeważał ten pierwszy scenariusz i kwota ta była pożerana przez szczepienia, lekarstwa, pieluchy i inne potrzebne rzeczy dla Gabrysi. Tak więc nie jeżdżę co miesiąc na wakacje pod palmami, nie mam domu całego w marmurach i złocie, nie nosze markowych ubrań z najwyższej półki.

 

Ale szczerze, po prostu nie rozumiem tej zawiści międzyludzkiej. Jakby na 500+ świat się kończył. Sama mam zastrzeżenia do programu: czemu najbogatsi również pobierają świadczenia skoro pieniądze mają i stać ich dosłownie na wszystko. Czemu te pieniądze nie są inwestowane w żłobki, przedszkola, tak aby kiedy mama chce powrócić do pracy, miała jakiś wybór, w ogóle szanse na to by wrócić na rynek. Nie oszukujmy się, prywatne przedszkola czy żłobki to prawie jak czesne na studia.

 

Więc serio, naprawdę nie musisz komentować każdego kto idzie z dwójka lub większa liczbą dzieci… Naprawdę 500+ przysłania ci świat i nie potrafisz pogodzić się z jego istnieniem? No to słuchaj, odpuść sobie i przestań się wściekać na cały świat. Chcesz mieć 500+ to rób dzieci i zobacz jak to fajnie mieć dodatkowe pięć stówek na koncie i milion dodatkowych rzeczy na głowie. Nie chcesz dzieci to odczep się od innych i daruj sobie durne komentarze.

1 Comment
  • Gosia

    Czesne na studiach przy cenach prywatnych żłobków to pryszcz. Wrocławiu płaciłam za żłobek dosłownie minimalną krajową

    19 czerwca 2017 at 20:50 Odpowiedz

Post a Reply to Gosia Cancel Reply