Top

Róż jedyną opcją dla dziewczynek? Ja wysiadam!!!

Ostatnio przeżywam z Gabrysią deja vu. Ponad trzy lata temu przechodziłam to z Zuzią, teraz nadszedł czas na młodszą córkę. I żeby nie było. Nie przeszkadza mi, że moje dziewuchy mylone są z chłopakami. Po prostu jedne dzieci łatwiej rozpoznać, że to dziewczynka lub chłopak, a inne nie wyglądają już tak oczywiście. No i wiadomo, do nikogo nie można mieć o to pretensji, bo skąd ma wiedzieć. W końcu na wózku nie ma napisu „jestem dziewczynką, proszę mnie nie mylić z chłopcem”, a ja dodatkowo nie ułatwiam sprawy ubierając Gabę w niezbyt dziewczęce kolory. Ale jedna rzecz mnie denerwuje i irytuje…

 

 

Takie sytuacje przytrafiały mi się gdy chodziłam z Zuzią na spacery, a teraz podobnie jest z Gabrysią. Podchodzą do mnie starsze Panie i zaczynają „ooo, jaki śliczny chłopiec”. To poprawiam, że właśnie patrzą na dziewczynkę. „Gabrysia ma na imię” mówię. Nagle oczy Pań robią się wielkie z niedowierzania: ale jak to, przecież ubrana jak chłopiec – zero różu. A ja się pytam, ale co Pani przeszkadza jak ubieram swoje dziecko? Na co zwykle odpowiedź utrzymana jest w tonie, że to skandal i że moje dziecko będzie spaczone i w ogóle zrobi się homo nie wiadomo. No po prostu jakaś masakra! W sumie to przestałam wchodzić w dyskusje, ponieważ żadna argumentacja do zaniepokojonych Pań nie trafia. Dlatego odchodzę w ciszy i spokoju (pięć wdechów i wydechów i nerwy po części ukojone).

 

 

 

 

 

 

Czy naprawdę dziewczynki są skazane na róż? Moim zdaniem NIEEE! W szczególności, że jeszcze nie tak dawno był zwyczaj ubierania dziewczynek na niebiesko, a chłopców na różowo. Być może warto przypomnieć, że…

 

 

Czas na trochę historii 🙂

 

 

W latach 20-tych ubiegłego wieku powstały pierwsze różowe i niebieskie ubranka dla dzieci, z podziałem na te dla dziewczynek i dla chłopców. I tu warto to podkreślić, dobór kolorów był odwrócony. To dziewczynki były ubierane na niebiesko, a chłopcy na różowo. Dlaczego? Ponieważ w kulturze chrześcijańskiej kolor niebieski był kojarzony z wizerunkiem Matki Boskiej, co miało charakteryzować dobro i czystość. Różowy miał być stonowaną wersją koloru czerwonego, odzwierciedlając siłę oraz agresję: w końcu chłopcy jako przyszli zdobywcy musieli mieć dużo krzepy oraz energii aby utrzymać oraz ochronić swoją rodzinę przed złem tego świata. Od lat 40. ubiegłego wieku aż po czasy współczesne nastąpiła zamiana w kolorystyce ubrań chłopięcych, jak i dziewczęcych. To właśnie dzięki projektantom modowym kolor różowy został niemalże przypisany do płci pięknej i stał się nieodłącznym elementem w garderobie małych kobietek, kojarząc się przede wszystkim ze słodkością i delikatnością.

 

 

Gaba

Zuzia

Zuzia

 

 

 

Ta moda kultywowana jest po dziś dzień i dlatego większość sieciówek wkurza mnie, ponieważ wybór kolorów w dziale dziewczęcym jest bardzo uboga – większość to róż i pastele. Oczywiście też czasem korzystam z delikatniejszej palety, ale ile można tak dziewczynkę ubierać. Dlaczego nie może być tak jak w dziale chłopięcym? Tam mnóstwo żywych kolorów oraz większy wybór wzorów. Dlatego wiele ubranek dla moich dziewuch pochodzi właśnie z działu chłopięcego. Akurat Zuzia uwielbia samochody, dinozaury i inne stworki potworki. Choć oczywiście w jej szafie znaleźć można też spódnice czy sukienki (koniecznie kręcące się – inne nie wchodzą w grę), a także ubranka z motywem baletnicy. Po prostu razem z Zuzią lubimy różnorodność, a tej w dziale dziewczęcym często brakuje.

 

 

 

Gdzie kupujemy ubranka?

Zwykle na dużych wyprzedażach w Endo, 5 10 15, H&M, C&A, a także w Smyku. Jakiś czas temu były gigantyczne wyprzedaże i kupowałam rzeczy przez internet. Strona Smyka wtedy ledwo działała, bo ludzie tak się rzucili na przeceny. Wtedy też po raz pierwszy stałam – uwaga uwaga – w kolejce internetowej :D.

 

 

 

 

 

No ale nie tylko na sieciówki stawiam. Od momentu kiedy Zuzia się urodziła – zakochałam się w handmadzie. Wiadomo, trzeba trochę więcej wydać, ale powiem wam szczerze, że lubię, gdy dziewczynki mają na sobie coś wyjątkowego. Czapy, chusty, kominy, spodnie a nawet ostatnio zamówiłam kurtkę dla Gaby. Nie dość, że te rzeczy są bardzo piękne i oryginalne, to jeszcze wykonane z bardzo dobrych materiałów, dzięki czemu długie noszenie i częste pranie w ogóle ich nie niszczy. A co najważniejsze, sami dobieramy materiał (w ramach tego co prezentuje dana osoba na swojej stronie). Zwykle wybór jest przeogromny, aż może rozboleć głowa. Uwierzcie mi, wiele razy musiałam się nagłowić, czy może ten materiał, a nie może ten… Głowa boli ale można się uzależnić. A wyrobów handmade będzie Wam ciągle mało ?.

 

 

 

 

 

 

Dlatego też na ubraniach nie poprzestałam. Obecnie kołdry, poduszki, ozdoby choinkowe, a nawet niektóre zabawki dla dziewczynek są wyrobami handmade. Szaaaał trwa, a mój R. już nic nie mówi tylko łapie się za głowę ?.

 

 

Gdzie szukam?

 

 

Zwykle znajduje takie cudeńka na Facebooku lub z polecenia innych Mam. I powiem Wam szczerze, że nigdy nie zawiodłam się. Co pewien czas, gdy tylko nasze fundusze na to pozwalają, zamawiam kolejne ubranka, zawsze trochę większe, żeby starczyły na dłużej.

 

 

A tym co zaczepiają mnie podczas spacerów i zapowiadają modlitwę o moje dziewczynki, bo te są niewłaściwie ubrane – USPOKOJAM ?. Dziewczynki mają się dobrze i są bardzo szczęśliwe. Ubierane są w rzeczy w różnych kolorach i nie będzie to tylko róż! Gaba może na razie nie ma za dużego wpływu na to w co ją ubieram, ale Zuzia jest już bardzo świadoma tego, co chce założyć, czy to po domu, czy do przedszkola.

 

 

Bywają dni kiedy lubi się stroić, ale są też i takie, kiedy wybiera wygodę i wygląda jak łobuziara. Poza tym już coraz rzadziej kupuję dla niej ubrania sama. Jako że Zuzia wie co jej się podoba, staram się wybierać rzeczy właśnie z nią. Wspólnie, w granicach zdrowego rozsądku wybieramy potrzebne rzeczy.

No Comments

Post a Comment