Uwielbiam ryby. Mogłabym je jeść codziennie. Niestety mam w domu dwójkę mięsożerców i dla nich na talerzu kurczak, indyk czy schaboszczak to najlepszy obiad świata. Wiadomo, oprócz mięsa jemy inne rzeczy, ale mięcho to mięcho ?.

Od czasu do czasu uda mi się przemycić na talerz rybę, choć wcale nie jest to łatwe. Zuza od samego początku nie przepadała za smakiem ryb. Trudno było ją przekonać by chociaż spróbowała, ugryzła, aż tu pewnego dnia nastąpił przełom. Podczas wakacyjnego pobytu nad morzem podstępem udało się namówić ją na zjedzenie flądry („jedząc rybkę będziesz rosła duża i będziesz zdrowa”). Banalne, ale do Zuzi bardzo to trafiło i tak zaczęła zajadać się rybkami.

Niestety ze smakiem ryby znad morza nie mam co konkurować, ale od czasu do czasu ją jemy – gotowana, smażona, filet, cała ryba, albo kotleciki rybne, w każdej postaci. Dziś na talerzu pojawiły się kotleciki z łososia. Jak je przygotowałam? To banalnie prosty przepis – przygotowanie zajmie około 20-25 minut.

Składniki:

ok. 500 g łososia

koperek

szczypiorek

ząbek czosnku

jedno jajko

sól, pieprz

bułka tarta

Przygotowanie:

Łososia pieczemy w folii przez około 10 minut w piekarniku (temperatura 180 stopni). Następnie wyjmujemy rybkę i oddzielamy widelcem mięso od skóry. Przy okazji sprawdzamy czy nie ma ości.

Następnie przekładamy kawałki ryby do miski, dodajemy drobno pokrojony koperek oraz szczypiorek, przeciśnięty przez praskę czosnek, dodajemy jajko oraz pozostałe przyprawy. Na koniec 1-2 łyżki bułki tartej. Wszystko dokładnie mieszamy i odstawiamy.

Przygotowujemy patelnię i rozgrzewamy na niej olej. Z przygotowanej masy formujemy kotleciki i smażymy z obu stron na złoto. Obiad gotowy 🙂 Kotlety możemy podawać z ziemniakami czy ulubioną kaszą. Ja postawiłam na gotowane ziemniaczki i do tego surówkę ze startych kiszonych ogórków, do tego pomidor, koperek i szczypiorek.

Co tu dużo mówić PYCHOTKA ?!!!